Czy lubię zorganizowane wycieczki grupowe?
Nie.
Czy powtórzyłabym tę na Lofoty z Andrzejem?
Zdecydowanie tak.
Czy wolę oglądać góry z dołu?
Tak.
Czy zachwyci mnie coś równie bardzo jak Lofoty i zorze?
Szczerze wątpię, na pewno nie w najbliższej przyszłości (no chyba, że jakiś Wiking z wielką łajbą).
Świetny wyjazd, doskonale zorganizowany. Andrzej wie co robi, ma pomysł na niezapomniane wrażenia i wile nowych doznań. Może na Lofotach o nie nie trudno, bo jest po prostu magicznie, bajkowo, niewiarygodnie pięknie i na wszystkich zdjęciach wychodzi się jak doklejony do obrazka wygenerowanego przez AI. To jednak rola organizatora jest równie ważna, nie trzeba za wiele myśleć tylko podążać za przewodnikiem i słuchać ciekawych historii. Mała grupa sprzyja dobrej integracji, humorowi i sytuacjom, które przechodzą do historii :). Podczas tego wyjazdu można spełnić wiele swoich zachcianek, od wspinaczek górskich, przez zwiedzanie wiosek, zaliczanie najlepszych punktów widokowych, dojechanie na koniec świata, zjedzenie wielu pyszności (bo Andrzej poleca tylko to co sprawdzone), po morsowanie, obkupienie się we wszystko o czym się marzyło przed wyjazdem, a nawet w to o czego istnieniu się nie wiedziało. I wiele innych atrakcji, o których Andrzej zakazał opowiadać :-).
Jak już o samym Andrzeju to słucha grupy i reaguje na potrzeby uczestników wyprawy, nie ma lepszego przewodnika, kierowcy i organizatora, czy jest uszczypliwy? W życiu! A propos życia, to na pewno ta wycieczka to jedna z lepszych wypraw jakie do tej pory odbyłam!
Jeśli to czytasz i się zastanawiasz czy jechać to szkoda na to czasu, lepiej szukaj już raczków, czołówki i call to Andrzej!